Uwaga!

Przepraszam za długą nieobecność! Nie obiecuje poprawy ;)

piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 11

Ocknęłam się pośód bieli. Nie wiedziałam gdzie jestem. Zorientowałam się po białych ścianach, że to szpital.  Obok mnie siedziała Izzy. Była w strasznym stanie. Zapłakana i roztrzęsiona.
-Co z Fernando?! O, boże! Co z Marciem?!
-Fernando jest w śpiączce, a Marc już się wybudził
-Ile byłam nieprzytomna?-spytałam.
-Nie cały dzień, a jak się czujesz?
-Znośnie, ale jak to się stało, że Fernando trafił do szpitala?-spytałam.
-Wdał się w bójkę
-Z kim?!-krzyknęłam.
-Nie denerwuj się. Przyjechał wasz ojciec i się pokłócili
-Jak to nasz ojciec? O co?
-Tryb życia Fera mu nie pasował. Po kłótni wyszedł i powiedział, że przyjdzie do Ciebie za tydzień w środę
Byłam zaszokowana wizytą ojca. Przez 8 lat w ogóle się nami nie interesował, a nagle przyjechał. Sumienie go gryzie? Nie, on nie ma sumienia. Wstałam z łóżka i zakręciło mi się w glowie. Położyłam się spowrotem. Is poszła po jakiegoś lekarza. Po chwili wróciła z jakimś młodym chłopakiem w fartuchu.  Nie wyglądał mi na doktora, ale cóż... Tatuaże z nikogo od razu bandyty nie robią, nie? Przywitałam się z nim.
-W zasadzie pani może już iść. Kręcenie było spowodowane długim leżeniem bez ruchu
-Dobrze, dziękuję
Znów spróbowałam wstać i tym razem nic mi się nie kręciło. Spytałam lekarza, czy wie gdzie leży Marc.
-Sala 12, do widzenia
-Do widzenia
Poszłam do mojego chłopaka. Gdy weszłam do środka zamurowało mnie. Nad Marciem pochylała się jakaś brązowowłosa dziewczyna i widocznie chciała go pocałował, lecz on nie chciał i próbował ją odepchnąć, ale nie mógł podnieść rąk do góry. Zrobiłam to za niego. Uderzyłam zdzirę w twarz.
-Nigdy więcej nie dotykaj mojego chłopaka!
 Upadła na ścianę i zsunęła się po niej na ziemię. Wpatrywała się we mnie ze strachem. Jak się wkurzę, ale tak na maksa to jestem przerażająca. Wstała i uciekła z pomieszczenia. Marc patrzył się z dumą jak podchodzę do krzesła i na nim siadam.
-Mam waleczną dziewczynę, nie ma co!-uśmiechnął się.
-Jesteś mój i tylko ja mogę Cię dotknąć!
Pocałowałam go namiętnie. Pogłębił pocałunek. Nasze języki toczyły walkę. 
-Co ci lekarz powiedział?
-Tylko obicia i siniaki, nic wielkiego. Mogę dalej grać
-To dobrze, że nic poważniejszego
Spędziłam z nim godzinę, bo musiałam iść do mojego brata. W sali była tylko Isabelle. Trzymałam Fernando za rękę i szeptałam mu do ucha, żeby się wybudził, bo go potrzebuję. Po 2 godzinach wygoniła mnie pielęgniarka. Wróciłam do domu. W futrynie drzwi znalazłam karteczkę.
''Zginiesz!''-było na niej napisane.
Przerażona wbiegłam do budynku. Kto to mógł napisać?! Boję się, bardzo się boję. Muszę iść na policję. Nie! Ten ktoś może skrzywdzić Izzy, lub Fera.  Położyłam się i próbowałam zasnąć. Nie udawało mi się to, ponieważ co tylko usnęłam to budziły mnie koszmary. Widziałam w nich jak czyjaś ręka wisi mi z nożem przed twarzą. Rano pojechałam do Fera. 
-O, wybudziłeś się! Cześć braciszku!-przytuliłam go.
Zaczął opowiadać o spotkaniu z ojcem. Nie mogłam uwierzyć, jak tato mógł go tak nazwać. Własne dziecko zwyzywać od męskiej prostytutki? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak do dziecka powiedzieć? Fernando opowiadał mi dalej.
-No i wtedy powiedział mi coś co pewnie tobie też powie i nie będę Ci tego mówił. Niech on to powie!
-Powiedz!
-Powiem tylko jedno. Mama wcale nie zginęła w wypadku samochodowym!
Wyszłam ze szpitala ze łzami w oczach. Ktoś mnie wołał. Szłam dalej. 
-Kath czekaj!-podbiegł  do mnie Marc. 
Wtuliłam się w niego i po prostu płakałam. Nic nie mówił, tylko mną kołysał. Słuchałam bicia jego serca i to pomogło mi się uspokoić. Opowiedziałam mu to co powiedział Fer. Zdziwił się. Zastanowiłam się, czy powiedzieć Marcowi o karteczce. Powiedziałam. Był wściekły. Nie na mnie, tylko na tego kogoś. Zostałam na noc. Nie mogłam usnąć, więc poszłam do kuchni.  Przez przypadek usłyszałam kawałek rozmowy Marca.
-Słuchaj, Eric ona może być w niebezpieczeństwie! Nie będę wykonywał żadnego zlecenia, bo nie zostawie Kath samej w domu!
Jakiego zlecenia? O co chodzi? Zastanawiałam się dopóki nie przyszedł do pokoju. Przytuliłam się i jakoś udało mi się zasnąć. 
Wstałam i pożegnałam się z Marciem. Wróciłam do domu. Na drzwiach była kartka z napisem "Pamiętaj, że mam Cię na oku! Nie schowasz się przede mną" Postanowiłam pójść na policję. Zgłosiłam sprawę i od tego momentu jestem pod stałym nadzorem policji. Gdy wróciłam znowu czekała na mnie niespodzianka. Zamarłam. 
Strój

Mam nadzieję, że się podoba :) Zapraszam do obejrzenia zwiastunu. Zapraszam też na mój blog z one shotami --> Piłkarskie opowieści

                                           4 KOMY=NOWY ROZDZIAŁ :)

5 komentarzy:

  1. Wspaniały! Genialny! Niesamowity! Jak zresztą każdy :D Ale nie wiem czemu ten szczególnie mi się podoba ;p Z niecierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem już trochę niecierpliwa. Gdzie jest kolejny rozdział? :) Ja tu pragnę więcej :D
      + Zaczęłam pisać nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że wpadniesz;) http://never-fear-shadows-leo-messi.blogspot.com

      Usuń
  2. Ciudownyyy :3 Boję się o to, co będzie w kolejnym :/ Czekam niecierpliwie na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pojawiający się komentarz! Dają bardzo dużo motywacji do napisania rozdziału dla Was ♥