Usłyszałam głosy dobiegające z salonu. Powędrowałam tam. To co ujrzałam sprawiło, że zaniemówiłam.
-Język Ci ucięło i mówić nie możesz?-powiedział głos, którego nienawidziłam tak bardzo jak mojego budzika, czyli "Zamknij się, albo giń!"
-Tobie chyba mózg wycieli, bo myśleć nie umiesz?-odpowiedziałam z kpiącym uśmieszkiem.
-Ja tam coś przynajmniej mam!
-Z tym twoim orzeszkiem... sorry groszkiem to ty raczej się tak nie wywyższaj
-Słuchaj... Ty mała, wredna..
-Stop! Siadać na dupsku i się nie kłócić, kumacie?
-Tak-powiedzieliśmy razem.
Niestety było wolne miejsce tylko obok tego dupka. Niechętnie usiadłam. Czułam ciepło ręki Marca. Jego brat okazał się całkiem fajnym facetem. Polubiłam go.
Nie mogłam wytrzymać siedzenia obok Bartry. Wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Usłyszałam kroki za sobą. Nie odwracałam się. Weszłam do kuchni i nalałam sobie napoju do szklanki. Już miałam się napić, gdy szklanka została wyrwana z mojej ręki, a szarooki idiota z niej pije.
-Mogłeś sobie nalać!
-Z twojej lepiej smakuje skarbie!
-Ja Ci dam skarbie!-podniosłam rękę i miałam go spoliczkować,ale złapał mnie za nadgarstek.
Przyciągnął do siebie. Przylgnęłam całym ciałem do torsu piłkarza, a on tylko się uśmiechnął.
-Podoba Ci się, co?
-Chyba śnisz-zaczęłam się wyrywać.
-Spokojnie! Gdzie masz sypialnie?-poruszał brwiami.
-Dupek!
-Uparciuch!-Syknął złośliwie.
-Głupi egoista!
-Odezwała się!
Kłóciliśmy się tak z dobre 15 minut. Próbowałam się wyrwać, ale bezskutecznie. Marc pociągnął mnie jedną ręką, a drugą wplótł w moje włosy. Jego usta zaczęły niepokojąco zbliżać się do moich. Pocałował mnie. Całował szybko i gwałtownie, ale przyjemnie. Pomyślałam, że nawet lepiej niż Jose. 'Ogarnij się dziewczyno! Nienawidzisz Marca!' Odepchnęłam go. Upadł na ziemię, a ja uciekłam.
*Marc*
Nie wiem dlaczego pocałowałem Katherine. Nic już nie rozumiem. Myślałem, że nienawidzę,a kocham. Jej charakter, wygląd. Wszystko. Pobiegłem za nią. Ujrzałem jak całowała się z jakimś frajerem. Coś we mnie pękło. O, nie! Ja tak tego nie zostawię! Ona jeszcze będzie mnie błagała, żebym został jej chłopakiem. Wróciłem do salonu. Zapytałem się Izzy gdzie jest jakaś sypialnia. Wskazała mi pokój gościnny. Położyłem się rozmyślając jak uprzykrzyć życie tym zakochańcom. Zasnąłem.
Rano obudził mnie krzyk:
-Marc Dupek Bartra! Co ty do cholery jasnej robisz w moim pokoju!!
- Jak? Gdzie? Kiedy?!-powiedziałem zaspanym głosem.
-Nie wymieniaj mi tutaj pytań przysłówka tylko tłumacz się co ty tutaj robisz?!
-No.. bo.. Isabelle wskazała mi ten pokój, jak się jej zapytałem
-Zabiję! Powieszę za jajca, których nie ma! A ty na co czekasz? Na oklaski?! Wypierdzielaj mi stąd, ale to już! W podskokach!
-No już!-zacząłem się zbierać z łóżka.
-W trymiga i Cię nie ma!-zaczęła się zbliżać z podniesioną ręką.
Szybko wybiegłem z pokoju. Zdążyłem ubrać tylko koszulkę. Ludzie pewnie uznają mnie za wariata. Już widzę te nagłówki gazet: 'Marc Bartra biega po ulicy w bokserkach! Zwariował,a może wraca od kochanki?" Będzie trudno rozkochać w sobie tą dziewczynę. Z jej charakterem i moją upartością to prędzej się pozabijamy niż pokochamy. Udałem się do sypialni jak tylko doszedłem do domu. W końcu zostałem wyrwany ze snu o pięknej blondynce z zadziornym charakterkiem. Trzeba go dokończyć. Znowu usnąłem. Tym razem nikt mnie nie zbudził. Sukienka:
Oto rozdział :) I mam jeszcze sprawę:
Uwaga!
Proszę o nie dyktowanie rozdziałów! Zrobię tak jak będę chciała, a czytelnicy póki co nie mają prawa zmieniać rozdziałów. Nie lubię jak ktoś mówi mi co mam pisać i co robić. Wręcz nienawidzę. Mam nadzieję, że się rozumiemy :) Nie chcę się czepiać, lecz jestem po prostu zdenerwowana ;) Miłego dnia :* Pa :D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
Boski :*
OdpowiedzUsuńPadłam z tym wieszaniem za jajca xd Czudowny rozdział :D Jak każdy kochana :* Czekam na kolejny <3 nie wiem po co to powtarzam za każdym razem, skoro wiesz, że zawsze bd czytać Twoje opo :D ale ... no niech będzie xd
OdpowiedzUsuń