-W parku, policja mówiła, że nożem wbitym kilkakrotnie w brzuch i serce. Podobno strasznie go pobito. Pewnie będą was przesłuchiwać, więc powinni za chwilę tu być-powiedziała.
Tak się stało. Po jakichś 10 minutach zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Marca w towarzystwie Policji.
-Dzień dobry, pani Katherina Navarro?
-Tak, o co chodzi?
-Pójdzie pani z nami, musimy przeprowadzić przesłuchanie w sprawie morderstwa pana Di Marii
Ubrałam buty i wyszłam z policjantem i Marciem z domu. Wsiadłam do radiowozu. Zapytałam się Marca co tu robi. Odpowiedział, że też będzie przesłuchiwany. Dojechaliśmy na komisariat. Udałam się do pokoju przesłuchań. Bartra poszedł do drugiego. Usiadłam na krześle i czekałam. Po kilku minutach wszedł policjant.
-Czy wie pani dlaczego pan Jose został zamordowany?
-Nie, naprawdę nie wiem. To prawda, że pokłóciliśmy się, ale nigdy bym nikogo nie zabiła-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Nie posądzam pani o to. A dlaczego pani się pokłóciła z zabitym?
Opowiedziałam panu Micheliniemu, bo tak miał na nazwisko, że nakryłam go na zdradzie i z nim zerwałam. Komisarz zapisał to w zeznaniach i dał mi do podpisu. Powiedział, że już jestem wolna i mogę iść. Wyszłam z budynku. Wciąż byłam w szoku. Musiałam wszystko sobie przemyśleć. Poszłam do kawiarnii, w której spotkałam się ze Stefano.
-O, hej Katherino! Co u Ciebie słychać? Muszę Ci powiedziec, że zdjęcia wyszły cudownie. Mam dla Ciebie jeszcze jedną sesje. Tym razem dla Calvina Kleina.
-Nie mam ochoty na żadną sesję Stefano!
-Zadzwoń, jak się zdecydujesz. Pa-pożegnał się i wyszedł.
Zamówiłam kawę i dalej rozmyślałam nad tym, kto mógł zamordować mojego byłego chłopaka.
*Marc*
Wyszedłem z domu Katheriny wściekły i jednocześnie szczęśliwy. Dlaczego? Dlatego, że Kath była teraz wolna i mogła, oczywiście jak dojdzie do siebie, być ze mną. Zadzwonił mój telefon. Odebrałem.
-Siema-usłyszałem mojego brata-mamy robotę na dzisiaj, przyjedź do opuszczonego domu na obrzeżach miasta.
-Siema, dobra. Za jakieś pół godziny będę
Wsiadłem do mojego audi i udałem się w strone tego budynku. Po drodze rozmyślałem nad tym, co wymyślił mój brat. Eric był szefem grupy gangsterskiej. Największej w Barcelonie. Nikt nigdy nie mógł nas złapać. Do dziś pamiętam dzień, w którym wciągnął mnie w ten interes.
~Retrospekcja~
Był ciepły wiosenny dzień, gdy 18 letni Marc Bartra wybrał się na spacer po parku. Był wściekły, ponieważ właśnie zerwała z nim dziewczyna. Nagle usłyszał jakiś krzyk dochodzący z pomiędzy drzew. Pobiegł i ujrzał swoją byłą, klęcząca na ziemi, a nad nią dwóch zbirów.
-Zostawcie ją!-krzyknął.
Bandyta obrócił się i młody piłkarz przeżył szok. Przed nim stał jego brat. Eric popatrzył z osłupieniem.
-Marc, co ty do cholery jasnej tutaj robisz?!-spytał.
-To ja się pytam, co ty robisz? Chcesz zabić moją.. byłą?
-Byłą? Gołąbki się rozeszły?
-Zdradziła mnie, suka!-powiedział patrząc jej w oczy.
-To masz-podał mi pistolet-strzel i pozbyj się jej na zawsze, niech nigdy nikogo nie zdradzi!
Nie chciał zabijać Michelle, ale gdy ujrzał w głowie obraz jak zdradzała go z jakimś frajerem to wycelował w nią, ostatni raz popatrzył jej w oczy i strzelił. Usłyszał jak jej ciało opada nieżywe na ziemie.
-Bardzo dobrze, a teraz chodź ze mną. Trzeba Cię wtajemniczyć, skoro już wiesz kim jestem
Od tamtej pory był takim samym gangsterem jak Eric. Od tamtej pory dziewczyny były dla niego tylko zabawkami, które wyrzucał jak już się znudził.
~Koniec retrospekcji~
Jednak, gdy ujrzałem Katherine to się zmieniło. Nie spotkałem się z żadną dziewczyną i zerwałem z Melissą. Ledwo się obejrzałem, a już byłem na miejscu. Wysiadłem z auta i wszedłem do środka. Czekał tam Eric, Michel i Julio. Wyjaśnili mi, że trzeba zabić jakiegoś chłopaka, który wisiał im kasę. Zgodziłem się. Ze mną jechali Julio i mój brat. Powiedzieli, że w parku ma na nas czekać. Dojechaliśmy do parku obok mieszkania Katheriny. Ten chłopakiem okazał się być Jose. Podszedłem do niego i powiedziałem:
-I co mówiłem?
-Nic mi nie zrobisz, cieniasie! Zresztą nie możesz-zaśmiał się szyderczo.
-Marc, pokaż mu co robimy z tymi co się nam sprzeciwiają
-Może ty mu pokażesz? Ty go gorzej załatwisz
Brat podszedł do niższego chłopaka i uderzył, gdy ten upadł kopnął go w brzuch. Chwycił go za włosy i uderzył w twarz. Di Maria błagał go o litość, ale mój brat nie wie co to litość. Eric wyjął z kieszeni nóż i ze słowem: "Żegnaj, pozdrów ode mnie wszystkich na górze" wbił mu kilka razy w brzuch. Na koniec dźgnął Jose w serce. Chłopak umarł od razu. Uciekliśmy z miejsca, bo zaczęły zjeżdzać się gliny. Wróciłem do domu i wykąpałem się. Z myślami o zabójstwie byłego Katheriny wyjąłem z szafki whisky. Gdy piłem drugą szklankę zadzwonił dzwonek. Otworzyłem i zamarłem. Psy...
-Dzień dobry, pan Bartra?
-Tak
-Pójdzie pan z nami, zostanie pan przesłuchany w sprawie zabójstwa Jose Di Marii, sąsiedzi jego dziewczyny widzieli jak pan wychodzi z domu zaraz po panu Di Marii
-Dobrze, już możemy iść
Przerażony udałem się za policjantem do radiowozu. Po drodze zahaczyliśmy o dom Katheriny.
Strój |
CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
O Mój... Boże :o aż mnie ciarki przeszły o.O zaskoczyłaś mnie :o czekam na kolejny *u*
OdpowiedzUsuńCzytam rózne blogi o Marcu ale szczerze twój jest naprawdę wyjatkowy:)
OdpowiedzUsuńa ta akcja na końcu....
czekam zniecierpliwością na kolejny!!:))
http://lucyandneymar.blogspot.com/
Jak Ty to robisz, że tak wspaniale piszesz? Rozdział oczywiście genialny! Czekam na następny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń