*Marc
*
Jechałem
dzisiaj do Neymara, to mój najlepszy przyjaciel. Odwiedzałem mojego
syna. Tak, jestem ojcem. Dwa lata temu przed poznaniem Melissy,
zakochałem się w jednej dziewczynie. Ale zrobiłem coś głupiego.
Byłem z nią, ale przez Neya wymyśliłem zakład. Kochałem ją,
ale ona kochała innego i dla zemsty zgwałciłem tą dziewczynę.
Ona zaszła w ciążę. Santos odszedł od niej. Trafiła do
szpitala, przez próbę samobójczą. Przeze mnie... Przeprosiłem
ją. Wybaczyła. Teraz jesteśmy przyjaciółmi. Dojechałem na
miejsce. Zapukałem do drzwi, otworzył mi właściciel domu.
-Siema,
stary!-przybyliśmy szatę.
-Taata!-podbiegł
do mnie mój mały szkrab. Wziąłem go na ręce i zrobiłem
samolocik. Zaśmiał się. Po chwili przyszła mama młodego.
-Hej,
Marc!-przytuliła mnie.
-Cześć,
Stell!
-Co
Cię sprowadza w nasze skromne progi?
-Przyjechałem
do małego i do was
-To
się dobrze składa
-Czemu?
-Bo
mamy zaproszenie
-Jakie?
-Na
ślub. Mike żeni się z tą dziewczyną, o której Ci opowiadałem
-To
świetnie! Na pewno przyjdę
-Możesz
kogoś zabrać ze sobą.
-Kiedy
przyjdziesz na trening?-spytałem Stelli.
-Możliwe,
ze jutro, bo wracam do pracy
-Ooo
to fajnie, bo chłopcy już zaczęli tęsknić. Szkoda tylko, że Pep
już nie pracuje w FCB, tylko jest trenerem Bayernu
-No,
ale Luis też sobie nieźle radzi-powiedział Neymar.
-Tak,
jest bardzo dobrym trenerem-dodała Stella.
-Małego
damy pod opiekę niani, albo do żłobka
-Lepiej
do żłobka, dobrą nianię ciężko jest znaleźć. Nie każda
będzie się dobrze zajmowała Julio-powiedziałem.
Pogadaliśmy
jeszcze z godzinę i musiałem jechać, bo zadzwonił do mnie Eric i
kazał mi natychmiast przyjechać.
-Słuchaj,mamy
problem-powiedział na przywitanie.
-Co
się stało?
-Ci
goście, którzy do ciebie wydzwaniali, to nie byle jaki gang. To
bracia Cano, drugi najgroźniejszy w całym mieście
-Ale
co oni chcą od Kath?!
-Nie
wiem, ale trzeba wzmocnić ochronę
-Tylko
tak, żeby się nie dowiedziała!
-Spokojnie,
ja już o wszystko zadbam. Gdzie teraz idziesz?
-Na
trening
-Zabierzesz
Katherine?
-Chyba
tak, jeśli będzie chciała
-Będzie,
bo dzwoniła do mnie i pytała, czy masz trening
-Ok,to
pa-pożegnałem się.
Wsiadłem
do auta, zadzwoniłem do mojej dziewczyny i zapytałem czy chce iść
ze mną na trening. Zgodziła się. Zahaczyłem o mój dom po torbę
treningową i pojechałem po nią.
*Kath
*
Wysiedliśmy
z samochodu pod stadionem. Marc kazał mi się udać na murawę.
Zrobiłam tak jak kazał.
-Kim
pani jest?-spytał jakiś mężczyzna.
-Jestem
Katherina Navarro-odpowiedziałam.
-A
co pani tutaj robi?
-Przyszłam
na trening mojego chłopaka
-A
kim jest ten chłopak?
-Marc
Bartra
-Aha,
czyli mogę panię wpuścić-uśmiechnął się.
-Dziękuje
Usiadłam
na trybunach i czekałam na rozpoczęcie.
-Przepraszam
mogę tutaj usiąść-zapytała jakaś młoda dziewczyna.
-Tak,
jasne
-Stella
jestem-przedstawiła się.
-Katherina,
dla przyjaciół Kath-uśmiechnęłam się do niej.
-Navarro?
-Tak
-Uwielbiam
twoje piosenki!
-Dzięki,
miło mi to słyszeć
Po
chwili wyszli piłkarze. Szczerze mówiąc nigdy nie byłam na Camp
Nou, dłużej niż na koncercie. Zaczęli rozgrzewkę. Po jakiejś
minucie zauważyłam, że przede mną stoi wózek. I to był wózek
należący do Stelli.
-Masz
dziecko?-spytałam z ciekawości.
-Tak,
ma dwa latka
-Jak
się nazywa?
-Julio-powiedziała.
-Ładne
imię
Podbiegł
do nas chłopak i przywitał się ze Stell. Odwrócił się do mnie i
podał mi rękę.
-Neymar
Da Silva Santos Junior
-Katherina
Angelina Navarro,miło mi
-Mi
też
-Może
zagrasz z nami?
-Nie
umiem-przyznałam się-a ogólnie nie mam stroju, a w sandałach
biegać nie będę
-Możemy
ci pożyczyć, ile masz wzrostu? Dopasujemy długość stroju
-1,65m
-O
to strój Leo będzie na Ciebie idealny
-Ok,
ale co z butami?
-Jaki
rozmiar?
-39/40
-No
to się dobrze składa, bo akurat mamy ten rozmiar
Przyniósł
mi korki i poszedł do Lionela Messiego. Po chwili oboje poszli w
kierunku szatni i przynieśli mi strój. Ubrałam go w łazience i
wróciłam na murawe. Rozpoczęliśmy mecz. Byłam w drużynie z
Neyem, Leo, Andresem, Xavim, przeciwko Marcowi, Gerardowi,
Ivanowi,Daniemu i Luisowi. Powiem szczerze, że całkiem nieźle mi
idzie. Jeszcze nie zostałam sfaulowana. To dobrze. Nagle poczułam
jak ktoś na mnie wpada. Krzyknęłam z zaskoczenia. Okazało się,
że to Pique i Alves się ganiali i nie zauważyli mnie. Upadliśmy.
Leżałam
na samym dole.
-Wstawać
ze mnie tłumoki arabskie, bo jak was pizgne to wam zęby nosem
wylecą!-wydarłam się na tych debili.
-To
jego wina-wskazali na siebie nawzajem.
-Jak
dzieci-zepchnęłam ich i wstałam.
Oni
tam dalej się kłócili, a ja poszłam do Marca. Pocałował mnie
czule i namiętnie. Za nami usłyszałam głośne:Uuuuuuuu.
-Zamknąć
się pajace!-powiedział do nich Marc.
-Ale
i tak nas kochasz,Marcusiu-rzekł Neymar.
-Taaa,
jak pies pchły
-Czyli
bardzo!-zarechotał.
-Ehhh,
żyje wśród dekli
Miałam
z nich niezły ubaw. Zauważyłam, że piłkarze Barcy są bardzo
skorzy do żartów. Nie przeszkadzało mi to. Lubię jak ktoś jest
taką pozytywną duszą towarzystwa. Po treningu wzięłam prysznic,
używając żelu Marca. Pachniał męsko. Podoba mi się ten zapach.
Wsiadłam do samochodu. Postanowiłam zapytać się go o dziecko
Stelli.
-Kochanie,
jak to się stało, że Stella ma dziecko, przecież jest jeszcze
młoda
-Przez
gwałt-wymamrotał cicho.
-Jak
to?-zdziwiłam się.
-No
została zgwałcona i zaszła w ciążę
-Ney
jej nie zostawił?
-Ney
ją bardzo kocha, ale opuścił ją, a ona chciała popełnić samobójstwo, ale się nie udało
-Szkoda
mi jej-powiedziałam.
Zadzwonił
telefon Marca.
-Odbierz,
ja nie mam jak
Wcisnęłam
zieloną słuchawkę.
-Zapomniałeś
pożegnać się z synem, cały czas gaworzy: 'Gdzie jest tata,gdzie
jest tata”-powiedziała dziewczyna Santosa.
-Co?!
Jakie kurwa dziecko?
-To
ty Kath?-wyjąkała.
-Tak,
Marc prowadzi
-Zostawię
to jemu do tłumaczenia, jak będziesz chciała to przyjdziesz i ja
opowiem ci moją wersję-rozłączyła się.
Byłam
wściekła. To on zgwałcił Stellę? Jak mógł! Nie mogę w to
uwierzyć. Byłam też zła za to, że mi nie powiedział.
Dojechaliśmy pod mój dom. Jak najprędzej wysiadłam z auta. Marc
pobiegł za mną. Złapał mnie za rękę. Wyrwałam się i
krzyknęłam:
-Dlaczego
ją tak skrzywdziłeś? I dlaczego do cholery jasnej mi nic nie
powiedziałeś, że masz dziecko?!
-Pozwól,
że ci to wyjaśnię-poprosił.
-Ok
Opowiedział
mi całą historię. Teraz to dopiero nie wiedziałam co powiedzieć.
-Marc,
ja muszę to przemyśleć. Zadzwonię do ciebie
-Dobrze,
będę czekał. I przepraszam, że Cię okłamywałem-pocałował mój
policzek i odszedł.
Weszłam
do domu i od razu skierowałam się do łazienki. Musiałam wziąć
długą i relaksującą kąpiel. Kąpiąc się, przemyślałam sprawę
gwałtu i kłamstwa mojego chłopaka. Zrozumiałam jego zachowanie.
Mimo wszystko go kocham, z dzieckiem, czy bez dziecka-co za różnica?
Wybaczę mu, tak jak Stell.
Strój Katheriny |
Dzisiaj trochę dłuższy ♥ Do następnego :)
"Tłumoki arabskie"? nie no po prostu świetne! Haha :D
OdpowiedzUsuńCholerka, szkoda mi Kath, też bym tak zareagowała na jej miejscu... Szok ;-;
Czekam na następny, bo ciekawa jestem jak to tam się dalej potoczy u nich. Bardzo fajnie piszesz ^^