Uwaga!

Przepraszam za długą nieobecność! Nie obiecuje poprawy ;)

czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 20

*Marc *
Jechałem dzisiaj do Neymara, to mój najlepszy przyjaciel. Odwiedzałem mojego syna. Tak, jestem ojcem. Dwa lata temu przed poznaniem Melissy, zakochałem się w jednej dziewczynie. Ale zrobiłem coś głupiego. Byłem z nią, ale przez Neya wymyśliłem zakład. Kochałem ją, ale ona kochała innego i dla zemsty zgwałciłem tą dziewczynę. Ona zaszła w ciążę. Santos odszedł od niej. Trafiła do szpitala, przez próbę samobójczą. Przeze mnie... Przeprosiłem ją. Wybaczyła. Teraz jesteśmy przyjaciółmi. Dojechałem na miejsce. Zapukałem do drzwi, otworzył mi właściciel domu.
-Siema, stary!-przybyliśmy szatę.
-Taata!-podbiegł do mnie mój mały szkrab. Wziąłem go na ręce i zrobiłem samolocik. Zaśmiał się. Po chwili przyszła mama młodego.
-Hej, Marc!-przytuliła mnie.
-Cześć, Stell!
-Co Cię sprowadza w nasze skromne progi?
-Przyjechałem do małego i do was
-To się dobrze składa
-Czemu?
-Bo mamy zaproszenie
-Jakie?
-Na ślub. Mike żeni się z tą dziewczyną, o której Ci opowiadałem
-To świetnie! Na pewno przyjdę
-Możesz kogoś zabrać ze sobą.
-Kiedy przyjdziesz na trening?-spytałem Stelli.
-Możliwe, ze jutro, bo wracam do pracy
-Ooo to fajnie, bo chłopcy już zaczęli tęsknić. Szkoda tylko, że Pep już nie pracuje w FCB, tylko jest trenerem Bayernu
-No, ale Luis też sobie nieźle radzi-powiedział Neymar.
-Tak, jest bardzo dobrym trenerem-dodała Stella.
-Małego damy pod opiekę niani, albo do żłobka
-Lepiej do żłobka, dobrą nianię ciężko jest znaleźć. Nie każda będzie się dobrze zajmowała Julio-powiedziałem.
Pogadaliśmy jeszcze z godzinę i musiałem jechać, bo zadzwonił do mnie Eric i kazał mi natychmiast przyjechać.
-Słuchaj,mamy problem-powiedział na przywitanie.
-Co się stało?
-Ci goście, którzy do ciebie wydzwaniali, to nie byle jaki gang. To bracia Cano, drugi najgroźniejszy w całym mieście
-Ale co oni chcą od Kath?!
-Nie wiem, ale trzeba wzmocnić ochronę
-Tylko tak, żeby się nie dowiedziała!
-Spokojnie, ja już o wszystko zadbam. Gdzie teraz idziesz?
-Na trening
-Zabierzesz Katherine?
-Chyba tak, jeśli będzie chciała
-Będzie, bo dzwoniła do mnie i pytała, czy masz trening
-Ok,to pa-pożegnałem się.

Wsiadłem do auta, zadzwoniłem do mojej dziewczyny i zapytałem czy chce iść ze mną na trening. Zgodziła się. Zahaczyłem o mój dom po torbę treningową i pojechałem po nią.
*Kath *
Wysiedliśmy z samochodu pod stadionem. Marc kazał mi się udać na murawę. Zrobiłam tak jak kazał.
-Kim pani jest?-spytał jakiś mężczyzna.
-Jestem Katherina Navarro-odpowiedziałam.
-A co pani tutaj robi?
-Przyszłam na trening mojego chłopaka
-A kim jest ten chłopak?
-Marc Bartra
-Aha, czyli mogę panię wpuścić-uśmiechnął się.
-Dziękuje
Usiadłam na trybunach i czekałam na rozpoczęcie.
-Przepraszam mogę tutaj usiąść-zapytała jakaś młoda dziewczyna.
-Tak, jasne
-Stella jestem-przedstawiła się.
-Katherina, dla przyjaciół Kath-uśmiechnęłam się do niej.
-Navarro?
-Tak
-Uwielbiam twoje piosenki!
-Dzięki, miło mi to słyszeć
Po chwili wyszli piłkarze. Szczerze mówiąc nigdy nie byłam na Camp Nou, dłużej niż na koncercie. Zaczęli rozgrzewkę. Po jakiejś minucie zauważyłam, że przede mną stoi wózek. I to był wózek należący do Stelli.
-Masz dziecko?-spytałam z ciekawości.
-Tak, ma dwa latka
-Jak się nazywa?
-Julio-powiedziała.
-Ładne imię
Podbiegł do nas chłopak i przywitał się ze Stell. Odwrócił się do mnie i podał mi rękę.
-Neymar Da Silva Santos Junior
-Katherina Angelina Navarro,miło mi
-Mi też
-Może zagrasz z nami?
-Nie umiem-przyznałam się-a ogólnie nie mam stroju, a w sandałach biegać nie będę
-Możemy ci pożyczyć, ile masz wzrostu? Dopasujemy długość stroju
-1,65m
-O to strój Leo będzie na Ciebie idealny
-Ok, ale co z butami?
-Jaki rozmiar?
-39/40
-No to się dobrze składa, bo akurat mamy ten rozmiar
Przyniósł mi korki i poszedł do Lionela Messiego. Po chwili oboje poszli w kierunku szatni i przynieśli mi strój. Ubrałam go w łazience i wróciłam na murawe. Rozpoczęliśmy mecz. Byłam w drużynie z Neyem, Leo, Andresem, Xavim, przeciwko Marcowi, Gerardowi, Ivanowi,Daniemu i Luisowi. Powiem szczerze, że całkiem nieźle mi idzie. Jeszcze nie zostałam sfaulowana. To dobrze. Nagle poczułam jak ktoś na mnie wpada. Krzyknęłam z zaskoczenia. Okazało się, że to Pique i Alves się ganiali i nie zauważyli mnie. Upadliśmy.
Leżałam na samym dole.
-Wstawać ze mnie tłumoki arabskie, bo jak was pizgne to wam zęby nosem wylecą!-wydarłam się na tych debili.
-To jego wina-wskazali na siebie nawzajem.
-Jak dzieci-zepchnęłam ich i wstałam.
Oni tam dalej się kłócili, a ja poszłam do Marca. Pocałował mnie czule i namiętnie. Za nami usłyszałam głośne:Uuuuuuuu.
-Zamknąć się pajace!-powiedział do nich Marc.
-Ale i tak nas kochasz,Marcusiu-rzekł Neymar.
-Taaa, jak pies pchły
-Czyli bardzo!-zarechotał.
-Ehhh, żyje wśród dekli

Miałam z nich niezły ubaw. Zauważyłam, że piłkarze Barcy są bardzo skorzy do żartów. Nie przeszkadzało mi to. Lubię jak ktoś jest taką pozytywną duszą towarzystwa. Po treningu wzięłam prysznic, używając żelu Marca. Pachniał męsko. Podoba mi się ten zapach. Wsiadłam do samochodu. Postanowiłam zapytać się go o dziecko Stelli.
-Kochanie, jak to się stało, że Stella ma dziecko, przecież jest jeszcze młoda
-Przez gwałt-wymamrotał cicho.
-Jak to?-zdziwiłam się.
-No została zgwałcona i zaszła w ciążę
-Ney jej nie zostawił?
-Ney ją bardzo kocha, ale opuścił ją, a ona chciała popełnić samobójstwo, ale się nie udało
-Szkoda mi jej-powiedziałam.
Zadzwonił telefon Marca.
-Odbierz, ja nie mam jak
Wcisnęłam zieloną słuchawkę.
-Zapomniałeś pożegnać się z synem, cały czas gaworzy: 'Gdzie jest tata,gdzie jest tata”-powiedziała dziewczyna Santosa.
-Co?! Jakie kurwa dziecko?
-To ty Kath?-wyjąkała.
-Tak, Marc prowadzi
-Zostawię to jemu do tłumaczenia, jak będziesz chciała to przyjdziesz i ja opowiem ci moją wersję-rozłączyła się.
Byłam wściekła. To on zgwałcił Stellę? Jak mógł! Nie mogę w to uwierzyć. Byłam też zła za to, że mi nie powiedział. Dojechaliśmy pod mój dom. Jak najprędzej wysiadłam z auta. Marc pobiegł za mną. Złapał mnie za rękę. Wyrwałam się i krzyknęłam:
-Dlaczego ją tak skrzywdziłeś? I dlaczego do cholery jasnej mi nic nie powiedziałeś, że masz dziecko?!
-Pozwól, że ci to wyjaśnię-poprosił.
-Ok
Opowiedział mi całą historię. Teraz to dopiero nie wiedziałam co powiedzieć.
-Marc, ja muszę to przemyśleć. Zadzwonię do ciebie
-Dobrze, będę czekał. I przepraszam, że Cię okłamywałem-pocałował mój policzek i odszedł.
Weszłam do domu i od razu skierowałam się do łazienki. Musiałam wziąć długą i relaksującą kąpiel. Kąpiąc się, przemyślałam sprawę gwałtu i kłamstwa mojego chłopaka. Zrozumiałam jego zachowanie. Mimo wszystko go kocham, z dzieckiem, czy bez dziecka-co za różnica? Wybaczę mu, tak jak Stell.

Strój Katheriny

Dzisiaj trochę dłuższy ♥ Do następnego :)


1 komentarz:

  1. "Tłumoki arabskie"? nie no po prostu świetne! Haha :D
    Cholerka, szkoda mi Kath, też bym tak zareagowała na jej miejscu... Szok ;-;
    Czekam na następny, bo ciekawa jestem jak to tam się dalej potoczy u nich. Bardzo fajnie piszesz ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pojawiający się komentarz! Dają bardzo dużo motywacji do napisania rozdziału dla Was ♥