Rano wstałam o 11. Na nieszczęście spotkanie z Stefano było o 12:30, a do tej kawiarni jest kawałek drogi. Szybko zerwałam się z łóżka. Pobiegłam do łazienki. W ciągu 15 minut byłam gotowa. 'To jakiś cud'-pomyślałam. Latałam po domu jak głupia. Isabelle próbowała mnie zatrzymać.
-Kath! Czekaj, musisz coś wiedzieć!
-Nie mam czasu Izzy!
-Montoya przełożył spotkanie na 13!-krzyknęła, ale ja już tego nie słyszałam. Popędziłam do garażu. Porwałam klucze z haczyka i wsiadłam do mojego Lamborghini Aventador. Jechałam w miarę powoli. Spojrzałam na zegarek: 12.15. Dojechałam na miejsce. Wysiadłam z auta i udałam się do środka. W recepcji zapytałam się gdzie jest zarezerwowany stolik przez pana Montoyę. Recepcjonistka skierowała mnie do stolika nr 3.
-Przepraszam za spóźnienie, ale... Chwila! Tu nikogo nie ma!
Usiadłam wściekła na krześle.'Co za szuja!" Nie mogłam uwierzyć,że nie przyszedł. Podobno menadżerowie są słowni. Siedziałam w tej kawiarni już z pół godziny. Nagle ktoś podszedł do mojego krzesła.
-Dzień dobry!
Wstałam, obróciłam się i już miałam tego kogoś opieprzyć, ale na jego widok zaniemówiłam. Patrzył na mnie przystojny latynos. Chyba się zakochałam. Przywitałam się. Pomógł mi usiąść. Zamówiliśmy kawę i zaczęliśmy rozmowę.
-Mam dla pani propozycje. Jak pani wie jestem menedżerem, a wiem, że pani będzie potrzebny. Riccardo zaraz idzie na emeryturę.
- I pan chciałby być moim tak?
-Może przejdziemy na ty? Stefano-powiedział.
-Katherina
-Od razu lepiej. Tak, chciałbym zostać twoim menedżerem. Tylko to wymaga przeprowadzki do Barcelony.
- A co z moimi przyjaciółmi? Nie zostawię ich samych!
-Oczywiście możesz zabrać ich ze sobą. Willa jest duża. Pomieścicie się tam wszyscy.
-Mogłabym się zastanowić? Oddzwoniłabym do Ciebie
-Jasne, o to mój numer. Możesz dzwonić w każdej chwili. Wylot jest pojutrze o 17
-Ok to do zobaczenia. Muszę już iść, bo mam nagrywanie w studiu.
-Do zobaczenia! Miło było Cię poznać Katherino!
-Mi Ciebie też Stefano!
Pożegnałam się z nim i wyszłam z lokalu. Pojechałam do studia. Przywitałam się z Alejandro. Weszłam do kabiny i zaczęłam śpiewać. Zaśpiewałam piosenkę,ktora zawsze doprowadzała mnie do łez. A mianowicie "Hurt" Christiny Aguilery po hiszpańsku. Po godzinie skończyłam i wróciłam do domu. Zjadłam obiad i poszłam na górę. Nie wiedziałam czy przyjąć propozycje przeprowadzki. Zawołałam Izzy. Ona poradziła mi, żebym przyjęła, bo drugiej takiej szansy nie będzie i może jeszcze spotkam jakiegoś przystojniaka. Przekonało mnie nie podróż do Barcelony i koncerty tylko, że mogłabym w końcu zmienić coś w moim życiu. Od dziecka mieszkałam w Madrycie, a świat widziałam tylko zza przyciemnianych szyb. Ciągle jeździłam na trasy kocertowe i tak szczerze mówiąc pół życia spędziłam w autokarze. Postanowiłam zadzwonić do Stefano. Powiedziałam mu, że się zgadzam. Ucieszył się. Pogadałam jeszcze z Isabelle i poszłam spać.
Strój Katheriny na spotkaniu:
Hej ;) Co tam u was słychać? Mam nadzieję, że wszystko dobrze. Rozdział 3 się pisze xD A i mam coś dla was, a mianowicie bloga z one shotami. Jeśli macie chęć i czas to zapraszam i prosze o zapoznanie z postem powitalnym ;) Klik!
"Chyba się zakochałam" haha :D skąd ja to znam xD czekam na kolejny ^^
OdpowiedzUsuń<333
OdpowiedzUsuńSuper :) Czekam na następny i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały <3
OdpowiedzUsuń