Uwaga!

Przepraszam za długą nieobecność! Nie obiecuje poprawy ;)

sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 1

-Gdzie ty jesteś?! Zaraz koncert,a Ciebie jak na złość nie ma!-krzyczał mój menadżer.
-Rick, to nie moja wina, że jest ogromny korek! Za jakieś 15 minut będę na miejscu-powiedziałam i się rozłączyłam.
Jechałam na koncert w Santiago Bernabeu. Musiałam tam być w ciągu 20 minut, albo poniosę śmierć z rąk rozsierdzonego do granic możliwości menadżera. Jak na złość utknęłam wraz z kierowcą w korku. W końcu samochód ruszył. Dojechałam pod stadion i szybkim krokiem udałam się do garderoby. Przebrałam się w strój sceniczny i wyszłam. Skierowałam się do wyjścia na murawę.
-No, nareszcie! Księżniczka raczyła przyjść-wydarł się na mnie Riccardo.
-Mówiłam Ci,korek-rzekłam spokojnie.
-Dobra,idź na scenę!
Jak powiedział tak zrobiłam. Gdy wychodziłam posypały się brawa i piski moich fanów. Tylko dla nich wciąż nagrywam nowe piosenki. Koncert uważam za rozpoczęty. Zaśpiewałam nowe piosenki z płyty, pożegnałam się i mogłam wracać do domu. Weszłam do mojej willi na obrzeżach miasta. Mieszkałam w niej razem z przyjaciółką i bratem. W środku nie zastałam nikogo.
-Isabelle! Fernando!-zawołałam.
-Tutaj!-z kuchni wydobył się dźwięk.
Poszłam do pomieszczenia. Na krzesełku siedziała Cam.
-Hejka, masz tu tosty-przywitała się.
-Cześć, dzięki. Nawet nie wiesz jak jestem głodna
Zjadłam przygotowaną kolację. Nie wiedziałam gdzie jest mój brat, więc zapytałam się przyjaciółki.
-A gdzie on może być? Pewnie znowu jakąś laskę wyrywa!
Jak na zawołanie do domu wszedł Fer z jakąś blondyną w spódniczce, która ledwo co zakrywała jej tyłek. Nawet na nas nie spojrzał. Cóż, taki był mój kochany braciszek. Przyprowadzał do domu panienkę, a później wyrzucał ją na bruk, ale kochałam go. Mimo kłótni byliśmy bardzo zżytym rodzeństwem. Po śmierci matki miałam tylko jego i Isę. Ojciec w ogóle się nami nie interesował. Znalazł sobie nową kobietę i zapomniał o swoich dzieciach. Nieraz dzwoni do mnie,ale nie odbieram.
-A bym zapomniała! Dzwonił Stefano Montoya, pytał się, czy możesz się z nim jutro spotkać o 17 w kawiarni "Flor de loto"
-Zadzwoń do niego i powiedz, że się zgadzam
Wybrałam się na górę po uprzednim pożegnaniu się z Izzy. Przechodząc obok pokoju Fernanda usłyszałam jednoznaczne jęki. Musiałam wziąć długą,relaksującą kąpiel. Po kąpieli przebrałam się w piżamę sprawdziłam Instagrama i położyłam się do łóżka.


Ubranie Katheriny przed koncertem i po:
Strój sceniczny Kath: 




Mam nadzieję, że się podoba :D 
                      Czytasz? Komentujesz ;)

4 komentarze:

  1. Omg :D kolejne cudo się szykuje ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. hej! :) zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award :)
    więcej informacji pod linkiem: http://maarcixx.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się interesująco. :) Z przyjemnością będę czytać, a w wolnej chwili, zapraszam do mnie, jeśli będziesz miała ochotę: http://nigdynieprzestawajsieusmiechac.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ci bracia haaha rozdział świetny czekam na nn :) i zapraszam do siebie na 7 rozdział :P

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy pojawiający się komentarz! Dają bardzo dużo motywacji do napisania rozdziału dla Was ♥