*Marc*
O co chodzi Katherinie? Po odsłuchaniu jej wiadomości wszedłem na jedną z plotkarskich stron i się dowiedziałem. Kath musiała zobaczyć jedno ze starych zdjęć. Zrobiono mi je jak chodziłem z Rafaellą. Muszę jej to wyjaśnić. Od razu wsiadłem do mojego audi i odjechałem. Gdy dojechałem do mieszkania dziewczyny, wciąż świeciło się światło, czyli jeszcze nie spała. Zapukałem do drzwi.Czekałem dość długo. Po jakiś 10 minutach otworzyła przyjaciółka Katheriny.
-Czego tutaj chcesz? Ona nie chce Cię widzieć!-syknęła Isabelle.
-Wiem, ale muszę to wyjaśnić!-krzyknąłem-To stare zdjęcie!
-Jak to stare?
-Sprzed 3 lat. Nie zdradziłem jej.
-Dostała maila. Z tym zdjęciem. Kto mógł je wysłać?
-Myślę, że Rafaella. Mogę wejść? Wszystko Ci wytłumaczę
-Ok-wpuściła mnie do środka.
*Kath*
Zeszłam na dół po kilku godzinach użalania się nad sobą. Gdy wchodziłam do salonu, usłyszałam jego głos:
-Rafaella była moją dziewczyną zanim poznałem Melissę i Kath. 3 lata temu zerwałem z nią, bo była zbyt zaborcza. Teraz się mści. Gdy chodziłem z Melissą też jej wysyłała zdjęcia. Przestała, gdy kazałem jej spieprzać, ale znów zaczęła. Katherina mi nie wierzy, Ja jej nigdy bym nie skrzywdził-w głosie chłopaka słychać było rozpacz.
Coś kazało mi tam wejść. Weszłam i skierowałam swoje kroki w stronę Bartry. Wsunęłam się w ramiona, które należą do człowieka, którego bardzo kocham. Objął mnie mocno.
-Jak mogłaś pomyśleć, że po tak wspaniałej nocy zostawiłbym Cię jak nic niewartą szmatę? Kocham Cię i nie zdradziłbym Ciebie nawet, jeśli by mi płacono!
-Byłam głupia, uwierzyłam durnemu mailowi, zamiast ufać tobie. Ja też Cię kocham!
Spędziłam z Marciem cały wieczór. Isabelle postanowiła pójść na spacer.
*Rafaella*
Obserwowałam dom tej nowej laski mojego Marca. Widziałam jak od niej wychodzi. Coś zakłuło mnie w serce, jak zobaczyłam jego uśmiech. Nagle zadzwonił telefon piłkarza. Odebrał. Spoważniał i już się tak nie uśmiechał. Pokiwał głową i wsiadł do samochodu. Odjechał spod domu Navarro. Postanowiłam za nim jechać. Po godzinie jazdy dojechaliśmy do jakiegoś opuszczonego budynku na obrzeżach miasta. Wszedł do środka i przez długi czas nie wychodził stamtąd. Wysiadłam po cichu z mojego Citroena i podeszłam bliżej stodoły. Nie musiałam długo czekać na wyjście chłopaka. Wyszedł razem z bratem i z trzema innymi typkami. Cofnęłam się do tyłu, żeby mnie nie zobaczyli i na moje nieszczęście wdepłam na patyk. Złamał się, a ja zamarłam.
-No, no! Kogo to moje piękne oczy widzą? Nie ładnie tak podsłuchiwać!
-Ja...n-nie podsłuchiwałam!
-To co tutaj robisz w takim razie?! Spacer?!-podszedł do mnie Eric.
-Zgubiłam się-skłamałam.
Chłopak podniósł ręke i spoliczkował mnie.
-Nie kłam, suko! Przyjechałaś za Marciem! Widział Cię-krzyknął.
-Kim wy jesteście? Gangsterami?!
-Teraz będziemy musieli się Ciebie pozbyć, bo zbyt dużo wiesz! Trzeba był trzymać mordę na kłódkę!
Przestraszyłam się. Nagle on cofnął się i dał bratu pistolet. Marc skierował lufę w moją stronę. Nie mogłam nic wyczytać z jego oczu. Strzelił. Upadłam na ziemię. Przed oczami widziałam tylko ciemność. Nie czułam żadnej części mojego ciała. Umarłam.
*Marc*
Po zabiciu Rafaelli udałem się z bratem na "misję'. Mieliśmy pozbyć się jakiegoś biznesmena w średnim wieku. Nic nie znaczył, ale zaszedł Ericowi za skórę, a jak ktoś mu zajdzie za skórę to lepiej, żeby uciekał na inna planetę, bo mojego brata nic nie powstrzyma os wymierzenia kary za popełniony czyn. Gdy uporaliśmy się ze starcem wróciłem do domu i poszedłem wziąć prysznic. Położyłem się do łóżka i od razu zasnąłem.
*Nieznani*
Patrzyliśmy na dom młodej piosenkarki. Śmiała się razem z tą swoją przyjaciółką.
-Ralph?
-Tak?
-Trzeba się pozbyć tej młodej, za dużo miesza w naszym życiu i życiu Bartry, co ty na to?
-Zgadzam się Rafaelu. Za dużo!
Odeszliśmy spod domu Katheriny. Ona jeszcze się nie spodziewa
tego co może się zdarzyć, o nie!
Czytasz=komentujesz! :)
No to mnie końcówką zaciekawiłaś. Czekam na next :-*
OdpowiedzUsuńWeszłam przypadkiem i powiem że super piszesz musze przeczytać od początku. Ja zaczęłam niedawno i przed chwilką wstawiłam 2 rozdział, zapraszam ;) http://sanchezbogiem.blogspot.com/2015/04/rozdzia-2-czyli-jestem-w-szpitalu.html
OdpowiedzUsuń